poniedziałek, 4 lipca 2016

„Ważne są tylko te dni, których jeszcze nie znamy…”

A dokładnie wieczność, która na nas czeka. Czemu tak trudno o tym pamiętać? Gdy nasze głowy zaprzątają myśli o tym ile, gdzie zarobimy, gdzie będziemy mogli się spełniać zawodowo, co nam da zrobienie tego kursu, czy poduczenie się tego języka?

Czy możemy przewidzieć, ile mamy na to wszystko czasu, kiedy zegar przestanie tykać?

Skąd mamy wiedzieć czy teraz czas na dzieci czy na zwiedzanie świata? Powinniśmy jeszcze się pobawić i pożyć bez stresu, bo dzieci to kłopot, czy już zakasać rękawy i wchodzić w to ubazgrane pampersami i nieprzespanymi nocami życie?

Czy kiedyś będzie właściwy moment?

Czy wtedy będziemy jeszcze młodo myślącymi rodzicami, którzy na niektóre rzeczy przymkną oko, bo jeszcze dobrze pamiętają, co sami wyprawiali? Czy będziemy umieli czerpać frajdę ze wspólnej zabawy czy już nam ego i poukładana dojrzałość na to nie pozwoli? Bo to takie niepoważne. Dziecinne.

A jeśli ta beztroska wcale nas nie przybliża do Nieba?

Co jeśli ten Mały Człowieczek wkraczający w nasze życie to prezent od Boga, wejściówka z napisem: „UCZYŁEM SIĘ KOCHAĆ”.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz