poniedziałek, 17 czerwca 2013

O "ultrakatolikach", czyli jak bardzo ludzie boją się Boga.

Komentarz do:

http://wyborcza.pl/1,76842,14083501,Twierdzi__ze_wskrzesza_umarlych__Zaprosil_go_abp_Hoser_.html

http://gosc.pl/doc/1598639.O-Bashobora-w-ogniu-krytyki-salonowej

Ani mi ksiądz Bashobora nie wyglądał na szarlatana, ani ludzie na rekolekcjach, na których wygłaszał konferencje, nie wyglądali na zdesperowanych. No może niektórzy tak, ale to była desperacja szukania sensu życia, a co za tym idzie, obecności Boga w życiu.

Ksiądz Bashobora nie rozprawia o niczym nadzwyczajnym. Jego nauczanie opiera się głównie na Piśmie świętym. Nawołuje do mówienia o Bogu, do życia według Ewangelii. Mówi o cudach, o uzdrowieniach duchowych i fizycznych, przypomina, że tak jak za czasów Chrystusa tak i teraz, gdy wierzymy, możemy wyprosić łaski uzdrowienia czy nawet wskrzeszenia. Ale to wszystko nie dzieję się mocą naszą, a opisane przez rekolekcjonistę nadzwyczajne zdarzenia nie dzieją się jego mocą, tylko mocą Jezusa. Zresztą ksiądz Bashobora, ciągle wskazuje na Jezusa, jest jego skromnym sługą, posłańcem. Z naszej strony, by modlitwy były wysłuchane wymagana jest wiara i posłuszeństwo. Nie możemy się skupiać na naszej grzeszności i słabości, bo to nie o nas chodzi, tylko o innych ludzi, którym mamy zanieść Boga, tu chodzi o ich dusze, o ich życie, by nie żyli tak marnie. Mamy wszystko robić w Nim, z Nim i dla Jego chwały.

Najbardziej dobitnym pytaniem, postawionym przez księdza było: Gdzie jest wasza Biblia? I kontynuacja: Czemu jej przy sobie nie macie? Jak chcecie walczyć z Szatanem? Przecież Jezus pokazywał nam, że mamy walczyć za pomocą Pisma. Więc gdzie jest wasza Biblia? Po co ona wam teraz w domu? Na nic się tam nie przyda? Gdzie jest wasza Biblia?

Pokazał, jak bardzo ważna jest znajomość Pisma, bo Słowo Boże, uczy nas jak żyć. Powinniśmy zapamiętywać ważne fragmenty, mieć wybrane cytaty, którymi możemy obronić się przed atakami Złego. Wiara rodzi się ze słuchania, słuchania Słowa, po to słuchamy konferencji, czytań mszalnych. Mamy żyć Biblią, postępować według niej, sięgać po nią, gdy jest nam dobrze i źle, gdy mamy problemy i gdy chcemy podzielić się z Bogiem naszą radością.

Powierzone zostało nam zadanie, bardzo odpowiedzialne zadanie, mamy dać przykład młodym pokoleniom, mamy tak wzrastać w wierze, by nasze świadectwo życia przynosiło Boga innym. Jeśli nie umiemy mówić o Bogu, to mamy prosić Go, by nas nauczył mówić o Sobie. Mamy odkrywać dary Ducha, jakie otrzymaliśmy na bierzmowaniu, rozbudzać w sobie charyzmaty i posługiwać nimi w Kościele, działać w imię Jezusa. Jeśli Bóg będzie chciał abyśmy coś zrobili, to obdarzy nas wszelkimi pomocami żebyśmy tego dokonali, musimy tylko wierzyć.

O czym nie możemy zapomnieć? O tym, że jesteśmy zbawieni łaską, przez wiarę. Nie z naszych uczynków, nie możemy sobie na to niczym zasłużyć. Nasza służba ma wynikać z miłości, miłości do Boga, z której rodzi się miłość do drugiego człowieka. Jeśli nasze czyny wynikają z czegoś innego, to są po prostu marnością.

"Łaską bowiem jesteście zbawieni przez wiarę. A to pochodzi nie od was, lecz jest darem Boga: nie z uczynków, aby się nikt nie chlubił. Jesteśmy bowiem Jego dziełem, stworzeni w Chrystusie Jezusie dla dobrych czynów, które Bóg z góry przygotował, abyśmy je pełnili. " Ef 2,8-10

"Gdybym też miał dar prorokowania i znał wszystkie tajemnice, i posiadał wszelką wiedzę, i wszelką [możliwą] wiarę, tak iżbym góry przenosił. a miłości bym nie miał, byłbym niczym." 1 Kor 13,2

I wszyscy możemy modlić się w Imię Jezusa. Nie tylko egzorcyści i charyzmatyczni księża. Jak bardzo potężne jest to Imię? Jest tak potężne, że boją się Go demony. Jest tak potężne, że w Imię Jezusa możemy prosić Boga o wszystko. W innym nie ma zbawienia…

"I nie ma w żadnym innym zbawienia, gdyż nie dano ludziom pod niebem żadnego innego imienia, w którym moglibyśmy być zbawieni." Dz 4,12

Bóg ma dla nas swój plan i to najlepszy z możliwych. Powinniśmy z nim konsultować wszelkie nasze działanie, nie iść na ślepo. I nie troszczyć się zbytnio o to, co jest nam potrzebne do życia. Bo jeśli zawierzymy się Mu całkowicie, On sprawi, że niczego nam nie zabraknie.

Jeśli będziemy żyć Pismem świętym, żyć wiarą, wokół nas będą się działy cuda, będziemy odnosili sukcesy we wszystkim, co robimy i będziemy widzieć objawiającą się z naszym życiu chwałę Boga.

To tyle z rekolekcji, które odbyły się w Szczecinie gdzieś pod koniec marca tego roku.


A co do JEZUSA NA STADIONIE, poleciłabym to spotkanie wszystkim i każdemu z osobna. Myślę, że to będzie piękne i mocne (pełne mocy Ducha Świętego) wydarzenie. Tylu ludzi wierzących, w jednym miejscu, w centrum naszego kraju, w stolicy, w mieście tak ważnym dla przyszłości wszystkich Polaków.

Warszawa jawi mi się też, jako centrum ludzi zapatrzonych w siebie, biegnących za karierą i wiecznie mających za mało, chcących więcej i więcej. Miasto ludzi, którzy wolą dozować sobie szczęście małymi kroplami, bo boją się prawdziwego życia, prawdziwego szczęścia, które wymagałoby postawienia w centrum Kogoś innego i nie daj Boże jakiś zmian, których wcześniej nie zaplanowano. Warszawa tak bardzo potrzebuje takich spotkań, mówienia głośno o Bogu, wzmożonej ewangelizacji i świadectwa ludzi świeckich, żyjących normalnie, na pozór nie odznaczających się niczym od reszty. Póki co, nasza stolica pod względem religijnym, kojarzy się raczej z Krzyżem w sejmie, Krzyżem na Krakowskim Przedmieściu, wszelkimi moherami i aferami w Kościele. A co z wieloma tak prężnie działającymi ośrodkami, co z duszpasterstwami, akcjami organizowanymi przez katolików, większymi imprezami? Cisza...


A co do chwały Pana! Polecam książkę: Chłopiec, który wrócił z Nieba.  Tragiczny wypadek, ośmioletni chłopiec w stanie tak ciężkim, że lekarze nie dają mu szans na przeżycie. I Bóg, który jest przy tym zdarzeniu cały czas, dzięki obecnym na miejscu wypadku i w szpitalu modlącym się ludziom. Wiara i wzajemna miłość rodziców dziecka wystawiona na wielką próbę. I Niebo w tle... Te Niebo, do którego wszyscy dążymy...

Angela, dzięki za przedwczesny prezent urodzinowy! :)