wtorek, 15 lipca 2014

Żywot człowieka poczciwego

Czasami nadchodzą takie dni, że chciałoby się wieść sielskie proste życie.

Zaczynają się od widoku ogrodu, zapachu ogórków i pięknego zachodu słońca. Idą obok małej słodkiej sarenki, poprzez ostre słońce roztapiające złote łany zbóż i pole pełne fioletowych kwiatów. Wtóruje im śpiew ptaków, kręcące się wciąż koła od roweru i łopot spódnicy na wietrze. Dni wypełnione pracą iście inżynierską, składanie szafek, szaf, wieszaków i walka z niechodzącymi szufladami, to moja specjalność. I kołki, kołki w ścianie, młotki, wiertarki, śruby, uwielbiam! Przywiozłam im trochę E.coli i piękne zdjęcia z Dąbia i Trzebieży, praca magisterska wre. Mistrzostwa, tort urodzinowy, kilka filmów i dużo kręcących kółek. Dzisiaj podziwialiśmy wielkie stado stogów siana, wyglądających jak ryczące żubry pasące się na trawce. I zboże, piękne złote zboże, prawie tak żółte jak moje włosy. Bociany, żurawie, łąki, lasy i ukochane sarenki. Ciągły śpiew na ustach, wsie wypełnione kwitnącymi ogrodami i całkiem brudne jeziorko. Sukienka, sandały i ludzie, najbardziej denerwujący i najbardziej kochani, bo od czego mamy rodzinę? 

Chwilom nie zawsze da się zrobić zdjęcie, czasem trzeba je po prostu spamiętać, zatrzymać się na chwilę i wyryć na twardym dysku serca. By wracać do nich, gdy znowu coś każe niespokojnie gnać naprzód. 


„Nie ma tu nic szczególnego,
Żadnych tu dziwów świata:
Fundament z skalnych odłamów,
Z płazów świerkowych chata.
Przed chatą mały ogródek,
A w nim - o ludzie zmęczeni! -
Czuwa nad naszym spoczynkiem
Rząd pewnych siebie jasieni.

Rozłożył swoje korony -
O ludzie, nękani strachem! -
Nad zrębem naszego domu,
Nad domu naszego dachem...

Nie ma tu nic szczególnego...
Droga się snuje pod płotem -
Skąd ona i dokąd wiedzie,
Prawie nie myślę o tem...

Bo na cóż taka świadomość,
O ludzie, zbytnio ciekawi!? -
Poranek zeszedł nad drogą,
Droga się w blaszkach pławi!

Ach! dokąd wy tak spieszycie,
O ludzie, tęsknotą gnani?
Tu las jest, tu potok szumi,
Wyzwolon z głaźnej otchłani...

Nie ma tu nic szczególnego...
Dzwon się odezwał z wieży,
W czerwcowych omżach południa
Łąka rozkwitła leży.

Pozbywa się moje serce -
O ludzie, żyjący nadzieją! -
Wszelakiej skazy, gdy widzę,
Jak trawy śmiać się umieją.

Gdy stojąc w progach tej chaty -
O ludzie, żądni bogactwa! -
Wyciągam ręce i zgarniam
Skarby bożego władztwa...

Nie ma tu nic szczególnego...
Bo jakiż cud tu być może,
Gdzie w wieczór na górskich szczytach
Żagwią się ognie boże?

Zagasły!... Że zgasły tak prędko -
O ludzie, żywota chciwi! -
l że zagasnąć musiały,
Nikt tu się temu nie dziwi.

Z głębin tych mroków błękitnych -
Walczący z chwiejnością ludzie! -
Przypływa ku mnie dziś pewność
O cudzie i o nie-cudzie...

Nie ma tu nic szczególnego,
Żadnych tu dziwów świata:
Fundament z skalnych odłamów,
Z płazów świerkowych chata.”

Jan Kasprowicz Księga ubogich – III