sobota, 9 listopada 2013

O konferencjach słów kilka

Jestem człowiekiem, kobietą, ukochaną mojego Boga. Ale, żeby to odkryć każda z nas potrzebuje czasu. Dzisiejszy Kościół coraz większą uwagę skupia na kobietach. I już nie chce ich zamykać w domu, zasłaniać całego ciała od szyi aż po stopy. Pojawia się coraz więcej publikacji dla chrześcijańskich kobiet: książek, konferencji, ale także muzyki, warsztatów, rekolekcji i zorganizowanych specjalnie dla nas przestrzeni w Internecie.

Jest tego coraz więcej! Wiele rzeczy przybywa do nas ze Stanów Zjednoczonych, gdzie kościoły chrześcijańskie kwitną i rozwijają się idąc za duchem czasu. Wierzące kobiety zrzeszają się w organizacjach, tworzą struktury formacji duchowej, które mają pomóc im stawać się prawdziwymi kobietami na obraz i podobieństwo Pana Boga. I pięknie!

Tylko czy każda konferencja dla kobiet powiązana w jakiś sposób z Kościołem jest dla nas bezpieczna? Śmiem powątpiewać. Czemu? Bo sama słuchałam konferencji, które niejednej nastolatce mogą poprzewracać w głowach. Niektóre z nich opierają się nie tyle na Piśmie Świętym, co na prywatnym podejściu danego kaznodziei do wizji kobiecości. Nie raz są to lekko spaczone wizje, odchodzące od Pisma a kierujące się niebezpiecznie w stronę pogańskich wierzeń i „siły, która jest w nas”. Owszem, są one wzbogacające, ale żadnej kobiecie na początku drogi odkrywania siebie, jako kobiety nie poleciłabym konferencji np. o. Fabiana Błaszkiewicza. Na początek raczej poszukałabym czegoś, co mocno opiera się na Ewangelii, konferencji kogoś, kto wychodzi od Boga, od Pisma, św., gdy chce mówić o kobiecie, np. ks. Pawlukiewicza czy o. Szustaka.

To nie znaczy, że mamy się bać, czy to, co słuchamy jest dobre, czy nie. Ale jeśli mamy jakieś wątpliwości i coś nam nie pasuje w tym, co usłyszałyśmy to warto skonsultować to z jakimś księdzem i przemodlić. Każda z nas jest inna, każda inaczej może daną rzecz zrozumieć i jeszcze nasza wrażliwość…, lepiej zachować ostrożność.

Ale warto, każda z nas jest warta tego, żeby nad sobą pracować, żeby stawać się kobietą bardziej. Upodabniać się do tej, która jest ukoronowaniem stworzenia, do najczystszej, Niepokalanej.

Każda z nas powołana jest do niesienia światła Pana Boga wszędzie gdzie się pojawia, każda z nas powołana jest do tego, by ubogacać codzienność pięknem, wrażliwością oraz siłą, jaką mamy w sobie. Jesteśmy po to by kochać, pomagać innym, próbować zrozumieć, zauważyć, wysłuchać, podnieść na duchu. A kiedy trzeba walczyć, walczyć o dobro, sprawiedliwość, pokój. Każda z nas warta jest miłości i szczęścia.

Wszystkie jesteśmy cudowne. Pismo Święte daje nam wiele obrazów kobiet, w których możemy odnaleźć coś dla siebie: Tamar, Rut, Sara, Zuzanna, Estera, Judyta, Marta i Maria, Maria Magdalena, Maryja i wiele innych. Warto do nich sięgać pomimo tego, że niejedna z nich uciekała się do podstępów…

Kobieto jesteś ważna! Masz swoją misję! Masz zadanie! Módl się, pracuj nad sobą, odkrywaj swoje powołanie, spełniaj swoje marzenia, współpracuj z Panem Bogiem i proś Maryję, aby uczyła cię bycia prawdziwą kobietą. Proś o wstawiennictwo święte kobiety, one będą wspierać cię na twojej drodze rozwoju, prosząc Boga o szczególne łaski. I nie bój się zmian, często są niezbędne.

Tylko pamiętaj, że gdy skupiasz się za bardzo na sobie i zamykasz się na innych to coś poszło nie tak i powinnaś zawrócić, proś, a Bóg pokaże ci drogę powrotu.

Na koniec coś, co odkurzyło się w mojej pamięci przy przeglądaniu obrazków na komputerze. Przewijały się różne obrazy Maryi i sobie przypomniałam, jak tata mi opowiadał, że gdzieś słyszał wywiad z paulinem z Częstochowy, który mówił, że Maryja to taka strojnisia i na Jasnej Górze ma sporo sukienek na zmianę. Prawdziwa kobieta! ;)


Podziękowania dla Jarka za inspiracje do napisania notki!