poniedziałek, 4 lipca 2016

Przepiękne!

„Usłysz, Kowalu Niebios, o co prosi Cię poeta. Niech Twa łaska przyjdzie do mnie łagodnie. Wzywam Cię, bo mnie stworzyłeś. Jestem Twym niewolnikiem, a Ty moim Panem.

Boże, wzywam Cię, byś mnie uzdrowił. Pamiętaj o mnie, Łagodny. Potrzebujemy Cię najbardziej. Odpędź, o Królu Słońc, Szczodry i Wspaniały każdy ludzki smutek z miasta serca.

Czuwaj nade mną, o Łagodny. Prawdziwie potrzebujemy Cię w każdej chwili w świecie ludzi. Poślij nam, Synu Dziewicy, dobre sprawy. Cała pomoc jest od Ciebie, w moim sercu.”


„Ufaj córko.” Mt 9, 22

„Gdy po ludzku wszystko jest już skończone i nie ma wyjścia, wtedy pozostają tylko dwie opcje: popaść w rozpacz lub totalnie zaufać Bogu. W momentach porażającej bezsilności człowiek nie ma wątpliwości, że potrzebuje Boga, bo sam sobie nie poradzi. Błogosławione są momenty kiedy „leżymy i kwiczymy”, ponieważ wtedy stoimy przed szansą by zrodziła się lub pogłębiła w nas autentyczna wiara. Zespół TGD śpiewa „gdzie możliwości moich kres, tam Jego początek.” Wszechmoc miłosierdzia Bóg objawia szczególnie w nocy śmierci, w bezradności. W tej decydującej rozgrywce trzeba zrobić tylko jedno: podjąć ryzyko całkowitego zdania się na Boga.
Gdy doświadczam swojej bezsilności, którą opcję wybieram: popadnięcie w rozpacz czy totalne zaufanie Bogu? Co dla mnie znaczy zaufać Bogu do końca?”

Źródło: https://www.facebook.com/Rozwazania/?fref=ts

„Ważne są tylko te dni, których jeszcze nie znamy…”

A dokładnie wieczność, która na nas czeka. Czemu tak trudno o tym pamiętać? Gdy nasze głowy zaprzątają myśli o tym ile, gdzie zarobimy, gdzie będziemy mogli się spełniać zawodowo, co nam da zrobienie tego kursu, czy poduczenie się tego języka?

Czy możemy przewidzieć, ile mamy na to wszystko czasu, kiedy zegar przestanie tykać?

Skąd mamy wiedzieć czy teraz czas na dzieci czy na zwiedzanie świata? Powinniśmy jeszcze się pobawić i pożyć bez stresu, bo dzieci to kłopot, czy już zakasać rękawy i wchodzić w to ubazgrane pampersami i nieprzespanymi nocami życie?

Czy kiedyś będzie właściwy moment?

Czy wtedy będziemy jeszcze młodo myślącymi rodzicami, którzy na niektóre rzeczy przymkną oko, bo jeszcze dobrze pamiętają, co sami wyprawiali? Czy będziemy umieli czerpać frajdę ze wspólnej zabawy czy już nam ego i poukładana dojrzałość na to nie pozwoli? Bo to takie niepoważne. Dziecinne.

A jeśli ta beztroska wcale nas nie przybliża do Nieba?

Co jeśli ten Mały Człowieczek wkraczający w nasze życie to prezent od Boga, wejściówka z napisem: „UCZYŁEM SIĘ KOCHAĆ”.