niedziela, 21 lipca 2013

„A tak mało potrzeba, albo tylko jednego…”

Jak dobrze, że Bóg stawia na naszej drodze ludzi, którzy pokazują jak bzdurnie zaczęliśmy myśleć o życiu i naszym powołaniu, zostawiając za sobą kwestię najważniejszą a skupiając się na czymś, co jest tylko dodatkowe, poboczne, co jest środkiem do celu, a nie celem samym w sobie.

To tak jakby biorąc udział w zawodach bardziej skupić się na butach, niż na kolejnym etapie do przebycia, czy samej mecie. I panikować, kiedy tracisz z oczu owe buty, no chore. Przecież ty masz patrzeć przed siebie, co najwyżej na drogę, ale nie na buty. Już wystartowałeś i masz je na sobie, może niedługo przestaną ci być potrzebne, ale póki co masz je na nogach, więc skup się na Drodze. Czy już poznałeś swoją własną, czy ją wybrałeś i podążyłeś? Czy jesteś przyszłym małżonkiem czy może osobą konsekrowaną?

To taka pułapka skupiania się na marzeniach i celach życiowych, zostawiając za sobą ten najważniejszy krok w życiu. Ze strachu, z braku chęci podejmowania decyzji, bo jeszcze nie trzeba, ja jeszcze poczekam, nie pali się, tak jest łatwiej. A Bóg się dopomina. Sugeruje, że to, co teraz robisz nie jest najważniejsze. I pyta. Jaka jest Twoja droga świętości? Jak chcesz dążyć do Nieba? Odkryj ją, zapytaj mnie, poproś o pomoc. Jeśli myślisz, że kariera, rozwój, walka ze słabościami i spełnianie marzeń to gwarancja szczęśliwego życia, i to już wszystko, to się mylisz. W końcu czegoś ci zabraknie. Może kogoś, może jakiegoś wyższego celu wszystkich dążeń. Kogoś, komu chciałbyś ofiarować swoje życie, komu chciałbyś służyć, z kim chciałbyś żyć i przechodzić wszystkie, ciężkie i błogosławione chwile. Ktoś, kogo uśmiech byłby dla ciebie najważniejszy. Kim jesteś, dokąd idziesz, z kim?

I wzywa. Nie zapominaj o Mnie. Na jaką drogę byś się nie zdecydował, JA JESTEM twoim Bogiem. Wywiodłem cię z opresji, z chwil ciężkich i złych. Gdy nie wiedziałeś, czym jest wolność. Powoli poprowadziłem cię przez pustynie, żywiłem, poiłem, troszczyłem się, a kiedy trzeba było, walczyłem za ciebie. Byś nie był niedowiarkiem, lecz wierzącym, pił wodę żywą i nie pragnął, byś był moim świadkiem, nie umarł, tylko żył i by objawiła się przez ciebie moja Chwała. Trwaj przy Mnie, a powiodę cię drogą do Wiecznego Szczęścia i będę ci błogosławił na twoich ścieżkach.


Boże otwórz moje serce abym umiała przyjąć Twoją wolę, 
poprowadź mnie Drogą, którą dla mnie wybrałeś.

Amen.