poniedziałek, 27 lutego 2012

"Historia "Roja", czyli w ziemi lepiej słychać"


Dzięki Ci Boże za ten film! Teraz już wiem, że jak przyjdzie wojna, to będę jedną z tych modlących się o pokój. Tak bardzo obrzydł mi obraz bohaterów podziemia niepodległościowego i antykomunistycznego, że będę chyba ostatnią osobą, która weźmie do ręki broń. Chamstwo i dziwne pobudki. Tak jakby nie mieli, co w życiu robić, więc wzięli się do zabawy w wojnę. Młodzi chłopcy, którzy wykonywali wyroki na ludziach jakby to oni byli sędziami, jakby im było wolno dysponować życiem i śmiercią. I jeszcze ich dziwna pobożność, jakby na pokaz, taki dodatek do imażu. Bo przecież trzeba mieć jakieś idee, którymi będziemy machać przed oczami innych.  

Wiem, jestem młoda, mało przeżyłam. Nie wiem, co to wojna. Nie wiem, co to śmierć. Ale wiem, że taki film nie powinien budzić odrazy w żadnym Polaku. Może coś jest zrobione nie tak? Gloryfikacja żołnierzy i ukazanie ich, jako ideałów bez skazy byłaby zakłamaniem, ale może przyniosłaby więcej pożytku niż pokazywanie ich, jako, tak mi się skojarzyło, staropolskich szlachciców - od razu staje mi przed oczami obraz pana w żupanie, z krągłym brzuszkiem i kuflem w ręku, regularnie wzniecającego rozboje w stanie wskazującym. Za mało w tym filmie męstwa, za mało honoru i za mało obrazów prawdziwych mężczyzn, jakimi stawali się tacy walczący chłopcy. Gdzieś ten patos uleciał z tych postaci, a nie powinien. Ci ludzie zasługują na szacunek.

Fabuła była dość dobra, na jej podstawie można było nakręcić coś bardziej spójnego, z bardziej wyraźnym przekazem. Coś, co by edukowało, wywarło jakiś wpływ na dzisiejszych młodych pokoleniach Polaków, którzy brną ślepo do przodu. Tak, to nie jest film dla dzieci, brutalność odbywanych tam stosunków płciowych budził i u mnie odrazę. 

Wiem, wiem, kopia robocza. 

Reasumując, film godny polecenia, bo jeszcze o tym filmu nie było(a przynajmniej tak mi się wydaje) i patriotyzm w każdej postaci (oczywiście, jeśli chodzi o zdrowy) jest wskazany. I po obejrzeniu każdy może wyrobić sobie własną opinie, inną niż moja. 

Bo może o to właśnie chodziło, by pokazać każdemu zwykłemu człowiekowi, że może walczyć o "Wielką Polskę"...


niedziela, 26 lutego 2012

Milcz, jedz, wstań i idź!


Piękne rady i odpowiednie dla tak wielu momentów w życiu. 

I w cierpieniu, kiedy to zaczynamy narzekać na sytuację, ludzi, a nawet lamentujemy Bogu, wtedy prosta rada, zamilknij! Nie roztrząsaj, nie zagłębiaj się w czarne myśli! Po prostu milcz, ucisz się, zostaw słowa w spokoju, nie one ci są teraz potrzebne. Udaj się do Tego, który nakarmi twój umysł i obdarzy świętym pocałunkiem twe usta. Pojednaj się z Nim. Oczyść swą duszę. Zjedz ten Mały Kawałek Białego Chlebka. On umocni, pokrzepi. A teraz wstań, otrzep z siebie kurz i wszystko, w czym zacząłeś się zatapiać. I dalej idź. 

I kiedy zaczynamy się zagłębiać w przyjemnościach tego świata. W jego przepychu rozrywek, w hałasie codzienności. Gdzie wszyscy krzyczą coraz głośniej by pokazać, kto ma racje, kto jest większy, ważniejszy. Siadamy na krześle wygodnego życia, by nam żyło się lepiej, zostawiając gdzieś po drodze swoje ideały. Dostosowujemy się do wymogów, gramy nie fair, biegniemy za sukcesem, jak za marchewką. I mamy dla siebie tysiące usprawiedliwień. Że tak po prostu trzeba, że takie jest życie. Ratunkiem jest cisza, wyrwanie się z tego systemu destrukcji człowieczeństwa. Po prostu milcz. Masz dużo do powiedzenia? Chcesz pokazać, że to ty masz rację? Milcz, wyjedź gdzieś, gdzie nie będziesz mówił, uwolnij się z codziennych kajdanków. Wejdź do kościoła i pokonaj natłok myśli. Klęknij przed Najświętszym Sakramentem i patrz. Patrz i zawierz Mu wszystko. A gdy nadejdzie czas powrotu jedz. Posil się Jego Świętym Ciałem i Krwią by mieć siłę do walki. Do powstania z wygodnego krzesła przyzwyczajeń by pójść trudniejszą drogą, na której końcu czeka Niebo. 

Zamilcz, pojednaj się z Bogiem, przyjmij Go, zawierz się Mu, wstań i idź!


 Źródło:
-słowo "Milcz!" kazanie pewnego księdza
-"Wstań i idź!" Jan Paweł II