wtorek, 6 sierpnia 2013

Pochwała niedoskonałości

Dzięki Ci Boże, że kiedy już przestaję wierzyć, że cokolwiek mogę, Ty przychodzisz mi z pomocą i mówisz: „Może i sama nic nie możesz, ale ze Mną nie ma nic niemożliwego. Odwagi, Ja jestem!”. Ty, w sumie tylko czekasz, kiedy dojdę do tego, że jesteś mi potrzebny. A jesteś, jesteś moim powietrzem i bez Ciebie duszę się pychą myślenia, że wszystko zrobię sama. Ot Zosia Samosia! Zaradna, samodzielna, silna kobieta.

Dzięki Ci Boże za moje niedoskonałości, za wszystkie słabości, za wrażliwość, przez którą tak często cierpię, za niepunktualność, która pokazuje, jak bardzo nie radzę sobie z organizacją czasu. Za niecierpliwość, z której często po fakcie się śmieję, bo gdy zaoszczędzę na czymś parę minut za chwilę przychodzi mi czekać na coś o wiele dłużej. Dzięki Ci za moje narzekanie i marudzenie, które w ogóle nie ma sensu. Dzięki za niezdecydowanie, które pokazuje, że wcale nie jestem wszechogarniająca. Dzięki za skłonność do plotkowania, osądzania i zazdroszczenia, bo dzięki temu widzę jak bardzo jestem niedoskonała i ile jeszcze pracy przede mną. I dzięki za martwienie się na zapas, które pochłania tyle energii, gdy potrzeba tak mało albo tylko Jednego…

Oddaję Tobie Jezu moje wady, moje słabości. Bo wierzę, że Ty możesz przemienić je w coś pięknego!

Wrażliwość możesz skierować ku innym bym umiała dostrzegać potrzebujących bliźnich i im pomagała. Niepunktualnością możesz nauczyć mnie dostrzegania wartości czasu i szacunku dla czekających. Niecierpliwość możesz przemienić w natychmiastowe reagowanie na zło tego świata. Narzekanie i marudzenie w wychwalanie daru życia, codzienności i dzieła stworzenia. Niezdecydowanie w otwarcie na mądrość innych ludzi, na ich chęć pomocy, wsparcia. A plotkowanie, osądzanie i zazdrość w umiejętność rozgłaszania Ewangelii, traktowania każdego jak brata i docenianie tego, co mam, co mi dałeś.

Ty zrobisz z moimi wadami, co zechcesz, nie wiem co, to tylko moje niedoskonałe domysły…

Na koniec zostawiłam "martwienie się na zapas". I tu mam prośbę. Proszę Cię Boże przemień je w pokorną ufność, że Ty jesteś, będziesz, wesprzesz, że wszystkie moje problemy, wszystkie tak ważne dla mnie sprawy są jeszcze ważniejsze dla Ciebie. Że Ty widzisz moje zmagania i zajmiesz się tym w odpowiednim czasie, lub uzdolnisz mnie bym wykonała Twoją wolę.

Wiem, dążymy do doskonałości… Ale jak ja potrzebuję mych słabości, Ty jeden wiesz najlepiej.

Boże, bądź pochwalony moim niedoskonałym życiem!

Amen.