niedziela, 19 stycznia 2014

o.Piotr Rostworowski - Misterium życia

"Historia naszego życia to nie jest to, co robiliśmy, że najpierw byliśmy w Warszawie, a potem w Krakowie, że mieliśmy taką pracę, a taką postawę, to studiowaliśmy, to umiemy, ale historia naszego życia to historia naszej duszy. Ważne jest, jak On, Bóg, stanął na drodze, jak Go poznaliśmy, kiedy za Nim poszliśmy"

sobota, 11 stycznia 2014

Iz 57, 17-19

"Zawrzałem gniewem z powodu jego występnej chciwości,
ukrywszy się w moim gniewie cios mu zadałem;
on jednak szedł zbuntowany drogą swego serca,
a drogi jego widziałem.
Ale Ja go uleczę i pocieszę,
i obdarzę pociechami jego samego
i pogrążonych z nim w smutku,
wywołując na wargi ich dziękczynienie:
Pokój! Pokój dalekim i bliskim! -
mówi Pan - Ja go uleczę."

poniedziałek, 6 stycznia 2014

"Pokój nie da Ci spokoju"

"Jego pokój to nie „święty spokój”, którego tak pragniesz. I albo się przebudzisz, i będziesz szczęśliwy, albo będziesz dalej na siłę żył w tym niesamowicie wygodnym przekonaniu, że nic więcej się nie da zrobić, a już na pewno nie da się przebaczyć. Jeśli jest w Tobie Jezus, a jest to On w twoim sumieniu ciągle będzie do tej sprawy powracał, aż w końcu zrozumiesz, że przebaczenie nie tylko uwalnia tego, kto Cię skrzywdził, ale uwalnia CIEBIE. I da Ci milion znaków, abyś pozwolił Mu działać, a to wszystko nie dlatego, że „tak jest napisane : przebacz, tak jak ja Tobie przebaczam”, nie dlatego że „takie jest Prawo”, ale jedynie dlatego, że Ty jesteś wart tego szczęścia, które kryje się pod słowem „Przebaczenie”. Jezus nigdy nie zmęczy się w prowadzeniu Cię do szczęścia.

Pokój od Niego to ten niepokój, który rodzi się w Twoim sercu za każdym razem, kiedy pomyślisz o tym złu, które się wydarzyło, na które nie miałeś żadnego wpływu, którego stałeś się ofiarą i przez które cierpiałeś jak nigdy. Tam, gdzie szatan zebrał swoje żniwo, tam jest teraz miejsce na łaskę Boga. Tam, gdzie ludzka słabość doprowadza do cierpienia, tam właśnie objawia się MOC Boga. On, dopuszczając to zło w Twoim życiu mówi : CZŁOWIEKU, kocham Cię najbardziej na świecie, ale nie możesz się na tym zatrzymać. Teraz jest czas próby, podaj mi rękę, a przejdziemy przez to razem, i to właśnie TUTAJ chcę pokazać Ci Siebie, pozwól się prowadzić i w przebaczeniu odkryj dowód Mojej Miłości. Ten niepokój to jest Głos Boga, który nie da Ci spokoju. Jest delikatny i cichy, aby Go usłyszeć musisz uciszyć samego siebie i otworzyć się na drugiego człowieka, niezależnie od tego, czy myśli on tak samo jak Ty. Jest człowiekiem takim jak Ty, więc zasługuje i jest wart przebaczenia – TAK JAK TY.

Ten trudny czas to też łaska, która pozwala Ci poznać samego siebie, swoją wartość i to , Co masz w sobie. A jest to Czysta Miłość, jeden dar z Nieba, dar do dzielenia się. A ta Miłość przecież nie pamięta złego! Ta Miłość to nie jest małe, cierpiące „ja i mój problem”, ale Ktoś obok, i w Tobie, który obiecał Ci więcej dobra niż Ty sam chcesz dla siebie. Gdyby On pamiętał zło, nie dałby rady tam, na krzyżu. Przecież Jezus nie myślał tam o tym, że świat Go nienawidzi, jedyną Jego myślą było : „Czy on mnie rozpozna? Czy pozwoli zaprowadzić się tam, gdzie spełnia się nadzieja i nie potrzeba już wiary? Czy będzie chciał przekroczyć samego siebie dla Mnie? Czy nie odmówi Mojej Miłości?”. To o Tobie myślał wtedy Jezus. On chce, byś zobaczył Jego Chwałę większą niż Twój ból."


Źródło: http://blog.pustynia-serc.pl/pokoj-nie-da-ci-spokoju/

niedziela, 5 stycznia 2014

Dar przyjaźni - Ks. Edward Staniek

"Św. Paweł mówi nam o tym, że Bóg w swojej nieskończonej miłości jeszcze przed stworzeniem świata pochylił się nad nami, pragnąc naszego szczęścia zarówno doczesnego, jak i wiecznego. Św. Jan przypomina, że my, którzyśmy się z Boga narodzili, otrzymaliśmy moc, która czyni nas dziedzicami królestwa niebieskiego.

Mając na uwadze łaski, jakie otrzymujemy od Boga, pragnę dziś zatrzymać się przez chwilę nad wyjątkowym darem, do którego tęskni ludzkie serce, ale do którego niewielu na ziemi dorasta. Chodzi o dar przyjaźni. Wczoraj, drugiego stycznia, Kościół obchodził uroczystość św. Bazylego Wielkiego i św. Grzegorza z Nazjanzu. Jest to chyba jedyny dzień w kalendarzu, w którym w szczególny sposób wyeksponowana jest ewangelicznie rozumiana przyjaźń. Są to święci, którzy spotkali się na studiach w Atenach około 355 roku. I tam zawarli przyjaźń. Po studiach ich drogi nieco się rozeszły, ale kiedy trzeba było podjąć walkę w obronie Bóstwa Chrystusa, przyjaciele stanęli obok siebie ramię w ramię i wytrwali w boju do końca. Był to ciemny okres w dziejach Kościoła. Prawda ewangeliczna była niszczona przy pomocy władzy państwowej. Biskupi więzieni, internowani, szantażowani. W tej sytuacji dwaj przyjaciele potrafili wytrwać i obronić Bóstwo Jezusa.

Przyjaźń im w tym pomagała. Grzegorz zostawił piękny poemat biograficzny, w którym wspomina, że wśród wielu darów otrzymał od Boga dar wyjątkowo wielki — przyjaźń męża, który górował nad innymi mądrością, wiedzą, szlachetnością.

Przypomnijmy zatem podstawowe prawa przyjaźni, o których mówi Ewangelia. Chrystus kilka godzin przed śmiercią powiedział: „Nie nazywam was sługami, ale przyjaciółmi”. Syn Boga przyszedł na ziemię po to, aby połączyć nas z sobą więzami braterskiej przyjaźni. Taki był cel Jego miłości. Za to oddał swoje życie.

Przyjaźń ewangeliczna jest przede wszystkim łaską. Spotykamy często przyjaźń czysto ludzką. Jest to jedna z największych wartości, jakie tu na ziemi można spotkać. Ta ewangeliczna jest darem Boga. Z reguły jest wielką niespodzianką dla samych przyjaciół. Spotykają się, tak jak mówi św. Paweł, w sytuacjach zaplanowanych od wieków przez samego Boga. To Bóg łączy serca przyjaciół.

Przyjaźń jest z reguły potrzebna do wykonywania zadań, które przerastają możliwości jednego człowieka. Jeśli takie zadania Bóg stawia przed człowiekiem, daje mu przyjaciela. A więc przyjaźń czyni możliwym to, co bez przyjaźni jest niemożliwe. Przyjaźń umacnia człowieka, pozwala odpocząć wtedy, kiedy przyjaciel czuwa, daje dodatkową siłę.

Przyjaźń gwarantuje wolność. Wydaje się, że jeśli biorę odpowiedzialność za drugiego człowieka, to jestem przygnieciony ciężarem tej odpowiedzialności. Odpowiedzialność zawsze jest ciężka. Ale odpowiedzialność, jaka mieści się w przyjaźni, nie tylko nie przygniata, ale czyni człowieka jeszcze bardziej wolnym. Pozwala mu bowiem przyjąć tak wielką wartość, jaką jest serce drugiego człowieka, i ofiarować za nie nawet własne życie.

Przyjaciele spotykają się wtedy, kiedy ich hierarchia wartości jest identyczna, kiedy dla jednego i drugiego cenne jest to samo. Dziś młodzi ludzie, którzy odwołują się do miłości i przyjaźni, często powiadają: „Oddaj mi się w dowód przyjaźni”. To jest tak, jakby ktoś stał w błocie i mówił: zejdź do błota, to będziemy przyjaciółmi. Prawdziwa przyjaźń działa w odwrotnym kierunku: pomóż mi wspiąć się w górę. To jest sięganie po coś, co jest cenniejsze. Zejście na dół zawsze jest łatwe.

Przyjaźń jest domem szczerości. Jest domem, w którym człowiek może być sobą, jest przyjęty takim, jaki jest, razem ze swoimi słabościami. Jest domem zbudowanym z umiłowania prawdy. Dlatego przyjaźń wymaga zaufania. To zaufanie nie wyklucza tajemnicy. Przyjaciel może mieć tajemnicę, np. zawodową, może mieć tajemnice bolesne i nie przekaże ich chcąc oszczędzić przyjaciela, ale to nie przekreśla zaufania. Ile razy w przyjaźni pojawia się zwątpienie w przyjaciela, tyle razy, jakby nożycami, przecina ono więzy przyjaźni.

Przyjaźń ma wiele form. Najbardziej upragniona to ta, w której przyjaciel stoi blisko, ramię przy ramieniu, przez dziesiątki lat. Tak jest najczęściej wtedy, kiedy na miłości przyjaźni jest zbudowane małżeństwo. Ludzie dziś dobierają się w imię miłości. To nie wystarczy. Aby małżeństwo było trwałe, jest potrzebna miłość przyjaźni, to ona decyduje o dojrzałości współmałżonków. Bywają przyjaźnie łączące ludzi, mimo iż dzielą ich tysiące kilometrów, i to przez długie lata; gdy jednak ci ludzie się spotkają, po pięciu minutach czują się tak, jakby spotkali się po raz ostatni wczoraj. Przyjaźń żyje, pokonując wszystkie odległości przestrzeni i czasu.

Jest również przyjaźń obustronna i przyjaźń jednostronna. Z tą drugą spotykamy się zwłaszcza w procesie wychowania. Ileż to razy my sami w historii swojego życia możemy odkryć człowieka, który podał nam przyjacielską dłoń. Mogło to być przez jedną godzinę, a jednak wsparcie w tym momencie przyjacielskim ramieniem okazało się dla nas niezwykle twórcze.

Przyjaźń jest wartością, o której mówią wszystkie kultury. Jedną z największych wartości, jakie spotykamy na ziemi. Przenoszona jest ponad wszelkie materialne skarby tego świata.

Ten, kto dziś przy ołtarzu potrafi podziękować za spotkanego w życiu przyjaciela, może również podziękować Bogu za to, że sam do przyjaźni dorasta. Jeśli ktoś wie, jakim skarbem jest przyjaźń, sam może już być przyjacielem innych. Jest to wielki gest zaufania Boga do nas, który pozwala, aby inni złożyli ciężar swojego serca w nasze dłonie.

Wspominając żyjących w czwartym wieku świętych przyjaciół Bazylego Wielkiego i Grzegorza z Nazjanzu, którzy swoją przyjaźnią do dnia dzisiejszego zdumiewają cały Kościół, podziękujmy Bogu za ludzi, którzy byli i są naszymi przyjaciółmi. A równocześnie poprośmy Pana Boga, abyśmy umieli sami wspierać przyjacielskim ramieniem tych, którzy przyjaciela poszukują.
"

czwartek, 2 stycznia 2014

Czas nas uczy pogody...

Błogosławionego, czyli szczęśliwego, nowego roku! Dzięki niech będą Bogu, który podarował mi te 4,5 miesiąca życia! Życia niełatwego, wypełnionego zmaganiami dnia codziennego. Ludźmi, którzy byli przy mnie ciągle i tymi, którzy pojawili się w moim życiu właśnie wtedy, kiedy zbierałam się z kawałków, w które rozsypałam się pewnego sierpniowego wieczoru. Dzięki, że jesteście!

Życie co dzień zaskakuje (= Bóg co dzień zaskakuje!). Dajcie się zaskoczyć! Dobrze mieć nadzieje, ciągle ją mieć, kiedy wszystko przeczy jakiemukolwiek dobremu końcowi. Stałam się wrażliwsza, lepiej dostrzegająca wszystko, co piękne i ulotne, ale i bardziej odczuwająca ból wszystkiego, co przykre.  Mniej niezależna, za to bardziej doceniająca obecność ludzi wokół. Nie, to nie koniec pracy nad sobą, to dopiero początek. Szlifujemy całe życie diamenty, którymi sami jesteśmy. A Bóg nam w tym pomaga, na szczęście. Nie ma co się za bardzo piłować, przecież perfekcjonizm i ciągła pogoń za lepszym, może sprawić, że zostanie z nas tylko opiłek. Jeśli znowu nie przytrzemy się, choć trochę, trudem, cierpieniem, bitwami z egoizmem i walką ze słabościami, nie wydobędzie się z nas ten piękny blask! Blask dobrego serca, dłoni wyciągniętej ku drugiemu człowiekowi, uśmiechu, który rozpromienia wszelkie cienie i ciepła, kruszącego oziębłość. 

Co do oziębłości… Odkryłam wartość przytulania, dotyku, głaskania, czy zwykłego klepnięcia w ramie. Dotknąć kogoś to jakby mu powiedzieć: jestem obok, nie jesteś sam, dasz radę, jesteś kochany, jesteś dla mnie ważny, jesteś warty miłości, akceptuje cię takim, jaki jesteś. Niby nic nadzwyczajnego, a jednak! 

Odkryłam wartość chwili. Jeśli cały dzień jest do bani, to wystarczy jedno dobre wspomnienie, ulubiona piosenka, miłe słowo od kogoś bliskiego, krótka rozmowa, by ten dzień zmienił się w dobry, a nawet wspaniały. I nie można się bać chwil pięknych, tylko trzeba się nimi nasycić do cna, by do nich wracać, gdy jest gorzej. Gdy jesteś szczęśliwy, weź tę chwilę i nią żyj! Nie czekaj, nie odsuwaj, nie planuj, poddaj się! Gdy masz ochotę zrobić coś szalonego, zrób to! Tylko od Ciebie zależy, jak będzie wyglądać Twoje życia! Bóg nie wejdzie sobie od tak i nie wywróci wszystkiego do góry nogami, On potrzebuje Twojej współpracy! Spisuj swoje marzenia i wykreślaj te spełnione. Zapisz, co jeszcze masz w życiu zrobić, jakie książki przeczytać, co zobaczyć, gdzie pojechać, z kim porozmawiać. Wyznaczaj sobie cele, rozwijaj talenty, nie zaniedbuj swoich pasji, bo będziesz nieszczęśliwy! Nie pozwalaj sobie na życie z dala od ludzi, owszem czasami jest to potrzebne, ale to na chwilę, na jakiś czas. Prawdziwie szczęśliwi możemy być tylko wtedy, gdy kochamy i czujemy się kochani, a do tego potrzebni są inni ludzie! 

Bądź dla siebie wyrozumiały, nie jesteś robotem, tylko człowiekiem, masz prawo nie dać rady, popełnić błąd. Możesz czuć się źle, masz prawo mieć gorszy dzień, masz prawo być wkurzony, zdenerwowany, czy mieć kogoś dość. To takie ludzkie… Ale jeśli całe Twoje życie tak wygląda, to coś jest nie tak, jeśli nie jesteś szczęśliwy, to coś jest nie tak, jeśli czujesz, że Twoje życie jest nędzne, to również jest coś nie tak.

Jesteś Dzieckiem Boga, Synem Króla, dziedzicem, Umiłowanym, władcą świata, przecież dostałeś ziemie po to, aby czynić ją sobie poddaną!

Jesteś Najważniejszy! Kochany miłością bez granic! I jest przy Tobie zawsze Ktoś, kto pragnie Twojego szczęścia i nigdy Cię nie zawiedzie! Będzie przy Tobie zawsze, nigdy Cię nie przekreśli i nigdy nie stracisz wartości w Jego oczach. Zawsze będzie na Ciebie patrzył z miłością!!! Bóg Ojciec.

I zawsze jest przy Tobie Matka, która gdy tylko poprosisz osłoni Cię swoim płaszczem, przytuli do swojego Niepokalanego Serca i będzie za Tobą prosić swego Syna. 

I masz Anioła Stróża, takie security 24 h/ dobę. Tylko, żeby mógł Ci pomagać, musisz z nim rozmawiać, a nie go zagłuszać…

Parafrazując, życzę Ci i sobie wiary, nadziei i miłości, jednak najwięcej miłości! Życia pełnią życia, trwania w Panu każdego dnia, radości, uśmiechu na co dzień, spełniania marzeń, przyjaciół, pokoju w sercu, wytrwałości i cierpliwości w trudnościach, przygód, pięknych widoków, zdobywania kolejnych szczytów i cieszenia się tym, co mamy! Do boju! ;)