poniedziałek, 3 czerwca 2013

"Bóg jest autorem cudów"

Cudem jest pokochać grupkę tak różnych ludzi, wielu indywidualistów, którzy chcąc, nie chcąc, tworzą wspólnotę, śpiewając razem na chwałę Bogu. Jesteśmy naprawdę totalnie różni! Różne charaktery, inne spojrzenie na wiele kwestii, śpiewamy różnymi głosami i każdy z nas jest na innym poziomie umiejętności. Ale ile nas łączy! Po pierwsze, Bóg. Po drugie to, że naszym priorytetem jest uwielbianie Go śpiewem. Po trzecie młodość, energia, kreatywność i zapał do próbowania nowych rzeczy. I w ten oto sposób łączymy się w zespół, który współpracując ze sobą w atmosferze przyjaźni jest zdolny dać z siebie naprawdę wiele!

Cudem jest nieosądzanie innego człowieka, gdy wszyscy na niego psioczą. I mi zdarza się psioczyć. Ale, nie tym razem. Tak, wielu ludzi ma coś do naszej siostry zakrystianki. Ale mi się jakoś nie wydawało żeby to była zła kobieta. No, bo jak to, kobieta Boga, ma być zła?! Stwierdziłam, że pewnie po prostu czuje się bardzo odpowiedzialna za swoje zadania. Są tacy ludzie, którzy wykonują rzetelnie swoje obowiązki, poświęcając się im bez reszty i dopilnowując każdego szczegółu. Zazdroszczę im, ja tak nie potrafię… Przyjęłam strategię modlenia się za siostrę, bo modlitwa nigdy nie zaszkodzi. I dzisiaj owa siostra pierwsza mówi mi „Szczęść Boże” i pyta, co ja taka zmarnowana (użyła innego bardziej delikatnego słowa, które wyrażało troskę, ale nie mogę sobie przypomnieć jakie to było słowo, więc używam tego). Bezinteresowna miłość. Tak bym to nazwała.

Co do bezinteresownej miłości, wyobrażacie sobie tak idealnie kochać? Że kochacie kogoś, za nic, tak po prostu. Nie dlatego, że coś wam daję, że czujecie się przy kimś dobrze. Ale kochacie, bo pokochaliście i chcecie tego człowieka mieć przy sobie ze wszystkimi problemami, jakie mogą z tego wyniknąć? I nie szukać w miłości siebie, nie robiąc niczego by zaspokoić własne pragnienia, swój egoizm. Wyjść poza siebie i oddać się służbie, bo pokochaliście. Nie zważając na trudności, na to czy nam jest wygodnie. Poświęcić się tak bez reszty. I chcieć przede wszystkim dobra drugiego człowieka, choćby się miało na tym stracić.

Marzę o tym, bym kiedyś nauczyła się tak kochać. Póki, co spróbuję częściej patrzeć na Krzyż…


Dziękuję Ci Boże, za tych wszystkich ludzi, którzy codziennie uczą mnie Miłości.