Ciąża. Ciąża kojarzy się większości z czasem zachwytu nad
cudem życia, z kobietą, która promienieje od środka. Tak, coś w tym jest, ale
są też obawy.
Obawy, bo dopóki nie widzisz dziecka własnymi oczami nie
wiesz tak naprawdę, co się z nim dzieje, a internety cały czas ci mówią o wcześniejszych
porodach i wszelkich zagrożeniach. Ostatnio nawet myślę żeby zablokować portal
deon.pl, bo mam dość zdjęć za wcześnie urodzonych dzieci, które są „świadectwem”.
Wiem, że to jest czas wielkiej walki o życie nienarodzonych, ale mi, jako matce
z dwójką dzieciaczków w brzuszku w 12 tygodniu ciąży, niemiło się patrzy na
zdjęcia 20 tygodniowych bliźniaków, które nie przeżyły. I nie dość, że nasza
ciąża jest ciążą podwyższonego ryzyka, to jeszcze ciągle mam w głowie opowieści
o kobietach, które nawet koło tygodnia chodziły jako żywe trumny dla swoich
martwych nienarodzonych dzieci. Taka trauma, której nikomu nie życzę.
I tak, jestem wierząca i oddaliśmy nasze dzieciaczki w Jego ręce,
ale wszelkie komplikacje cały czas uderzają w moją wiarę i martwię się czy maluchy
są całe i zdrowe. I żyję od USG do USG. Są okresy, kiedy po prostu cieszę się z
tego, że są, bez obaw, oddaje się jak dziecko w Jego ręce. Ale są chwilę, kiedy
znowu drżę, bo coś idzie nie tak i staram się, walczę, żeby na przekór temu,
powiedzieć: Ufam.
Kiedy byłam w dziesiątym tygodniu ciąży, przypomniałam sobie
o Jasiach z Bractwa Małych Stópek. To plastikowe modele 10-tygodniowego
nienarodzonego dziecka. I jak sobie pomyślałam, że ktoś takiego dzieciaczka
może po prostu kazać z siebie kleszczami wyjąć i zabić… Ehhh. Ja byłam
człowiekiem od poczęcia, nie wiem jak nasi posłowie, senatorowie i ci wszyscy z
unii. I moje dzieci są ludźmi od poczęcia. I nie wiem jak można… Jak?!
Tak samo z wadami genetycznymi. Gdy lekarz powiedział nam,
że w 13/14 tygodniu ciąży możemy zrobić badania określające wady genetyczne i
jakby co przerwać ciążę to myślałam, że się popłaczę. Na szczęście uprzedził
nas, że w moim wieku raczej ryzyko jest niewielkie i nawet, jeśli coś by
wyszło, to tego nie da się leczyć. A przecież przyjmiemy każde dziecko…
Oczywiście badanie jest dodatkowo płatne i wielu lekarzy namawia na tego typu
badania.
A miałam kiedyś na rękach piękną małą dziewczynkę z zespołem
downa w różowych ciuszkach i jedyne, co miałam w głowie to: Jaka ona śliczna!
Bo dzieci są piękne, a jak wiadomo „piękno zbawi świat”.
I tylko chciałoby się rzec samej do siebie: Wytrzymaj, zaciśnij zęby i przetrzymaj.
I tylko chciałoby się rzec samej do siebie: Wytrzymaj, zaciśnij zęby i przetrzymaj.
Zachęcam do zapoznania się z działalnością Bractwa Małych Stópek: http://dlazycia.info/