Bądźcie pozdrowieni nadwrażliwi. Za wasz lęk przed absurdem istnienia i delikatność niemówienia innym tego, co w nich widzicie. Za niezdarność w rzeczach zwykłych i umiejętność obcowania z niezwykłością. Za realizm transcendentalny i brak realizmu życiowego, za nieprzystosowanie do tego, co jest, a przystosowanie do tego, co być powinno. Za to, co nieskończone - nieznane - niewypowiedziane ... ukryte w was. Bądźcie pozdrowieni!
Bądźcie pozdrowieni nadwrażliwi za waszą twórczość i ekstazę, za wasze zachłanne przyjaźnie, miłości i lęk, że miłość mogłaby umrzeć jeszcze przed wami.
Bądźcie pozdrowieni za wasze uzdolnienia - nigdy niewykorzystane - (niedocenianie waszej wielkości nie pozwoli poznać wielkości tych, co przyjdą po was), za to, że chcą was zmienić, zamiast naśladować, że jesteście leczeni, zamiast leczyć świat, za waszą boską moc niszczoną przez zwierzęcą siłę. Za niezwykłość i samotność waszych dróg.
Bądźcie pozdrowieni nadwrażliwi!
Autor nieznany"
Wysłuchałam tylko pierwszego wystąpienia, ale podejrzewam,
że reszta jest równie ubogacająca:
że reszta jest równie ubogacająca: